PROFILAKTYK.ORG

Karolina Kmiecik-Jusięga

Czy uzależnienie dziecka może mieć pozytywne skutki?

Zmiany wewnątrzrodzinne jako efekt narkomanii dziecka. 

(fragment badań realizowanych przez autorkę)

Mając na uwadze holistyczne pojmowanie rodziny, wskazuje się, że jest ona jednostką posiadająca swoistą homeostazę. Termin ten wprowadził w 1954 roku  D.D. Jackson i twierdził, że:

rodzina działa w taki sposób, by osiągnąć równowagę we wzajemnych relacjach,

członkowie rodziny pomagają utrzymać tę równowagę w sposób jawny bądź ukryty,

powtarzalne, cykliczne, przewidywalne wzorce komunikacyjne rodziny ujawniają tę równowagę,

kiedy homeostaza rodzinna jest zagrożona, członkowie rodziny wkładają dużo wysiłku  w jej utrzymanie.

Narkomania w systemowej perspektywie traktowana jest często jako czynnik podtrzymujący homeostazę rodzinną. O prawidłowości tej świadczyć mogą zjawiska takie jak: 

integracja rodziców wokół problemu uzależnienia,

współuzależnienie członków rodziny, przyjmowanie postaw podtrzymujących nałóg,

trudności w leczeniu choroby oraz jej nawroty,

rozpad rodziny w chwilą wyleczenia narkomanii.

Terapeuci uzależnień twierdzą, że w rodzinach z problemem narkotykowym zaburzone są najczęściej relacje między małżonkami, co stanowi źródło destruktywnego konfliktu, który często bywa nierozwiązywalny co z kolei grozi rozpadem rodziny. Ta więc, jako system, uruchamia mechanizmy homeostatyczne umożliwiające jej przetrwanie, czyli wyciszenie konfliktu. „Służą temu różne działania podejmowane przez członków rodziny. Jednym ze sposobów jest branie narkotyków przez dziecko. Narkoman wchodząc w nałóg i tracąc zdolność kierowania swoim życiem, wywiera coraz większy wpływ na członków rodziny, podtrzymując w ten sposób równowagę systemu”. Jednak, jak zauważa J. Rogala-Obłękowska, nie należy przeceniać systemowej interpretacji i uogólniać homeostatycznych mechanizmów jako przyczyniających się czy podtrzymujących nałóg, na wszystkie rodziny narkomanów. Każda z nich bowiem ma inną historię a choroba może być nie tylko sposobem na podtrzymanie spójności ale też problemem rozbijającym tę spójność. Szczególnie między małżonkami, których relacje na skutek narkomanii zmieniają swój kształt.

Na pytanie: „czy uzależnienie dziecka zmieniło coś w pani (pana) relacjach z partnerem?”, większość badanych udzieliła odpowiedzi pozytywnych, omawiając pokrótce korzyści płynące z zaangażowania się w leczenie dziecka.

„Tak, bardzo wiele i to wbrew pozorom na lepsze. Chociaż mój partner nie jest ojcem mojego syna, w tej trudnej sytuacji bardzo mi pomógł i dał wsparcie, bez którego byłoby mi trudniej walczyć z uzależnieniem dziecka. To zaowocowało też dobrym porozumieniem i wzajemną akceptacją między moimi dwoma panami, co też jest dla mnie bardzo ważne. Poza tym nauczyliśmy się oboje lepiej porozumiewać, akceptować swoje uczucia, lepiej komunikować. Łatwiej nam wyjaśniać nieporozumienia, mamy dla siebie więcej tolerancji...nauczyliśmy się odpowiedzialności za słowa, czyny, ponoszenia za nie konsekwencji.”

„Rodzina jest jakby mądrzejsza i dojrzalsza. Stanowimy jedno, nauczyliśmy się rozmawiać i słuchać się wzajemnie”.

„Zmieniły się bardzo moje relacje z mężem, mówimy o swoich potrzebach jasno, chcemy się słuchać, nie używam już słów typu „musisz”, „powinieneś”, zawsze staram się mówić prawdę i to co czuję.”

„Jesteśmy bardziej solidarni, wspieramy się i więcej sobie mówimy”.

„Relacje z partnerem  bardzo się zmieniły. Wcześniej były kłótnie, wybuchy, głównie z mojej strony. Teraz się uspokoiłam, wiem, że nie mam wpływu na pewne rzeczy, akceptuję go takim jakim jest i on mnie chyba też. Wybaczamy sobie łatwiej i rozmawiamy więcej”.

„Oboje z mężem poznaliśmy problem tej strasznej choroby. Wiemy jak postępować. Wspólnie analizujemy zmiany zachodzące w życiu, mówimy sobie głośno i otwarcie o wszystkim. Zastanawiamy się nad swoim postępowaniem, eliminujemy co złe. Ustalamy rozsądne działania i pozytywne rozwiązania naszych problemów.”

Zaczęliśmy się w końcu dogadywać z mężem i chyba mamy podobne zdanie na wiele problemów. Akceptujemy łatwiej to co odmienne. Odkrywamy w sobie nowe dobre cechy”.

„Mąż wprowadził się do domu kiedy dowiedział się o uzależnieniu córki.”

Potrafimy ze sobą rozmawiać, wspieramy się, razem chodzimy na terapię, lepiej okazujemy sobie uczucia i czujemy się bardziej związani ze sobą”.

„Nałóg dziecka nauczył nas pokory, tego co jest ważne a czym mamy się nie przejmować. Cieszymy się sobą, każdym dniem i drobiazgiem”.

„W domu zmieniło się wszystko. Mąż lepiej porozumiewa się z synem, rozmawiają w końcu ze sobą jak dorośli. Jestem szczęśliwa kiedy na nich patrzę”.

Potrafimy otwarcie rozmawiać o uzależnieniu, naszych potrzebach i emocjach, razem korzystamy z pomocy psychologa i terapeuty, to rozwiązało nam wiele spraw nie związanych pozornie z chorobą dziecka.”

Jak widać z przytoczonych wypowiedzi, najbardziej cenioną korzyścią wynikającą z zaangażowania w terapię, jest polepszenie komunikacji z rodziną. Badani mają większy kontakt z partnerami, z dziećmi, „potrafią ze sobą rozmawiać”, uczą się wyrażać myśli jasno i asertywnie, przestają zwracać uwagę na to, że problem uzależnienia w rodzinie należy ukryć przed innymi. Jakby oswajają się z naznaczoną społecznie chorobą, stając się poniekąd ekspertami w demitologizowaniu narkomanii. Są bardziej świadomi jej mechanizmów i wiedzą, że właściwa komunikacja z dzieckiem ale też z partnerem jest jednym z podstawowych czynników prowadzących do zdrowia.

Respondenci informowali także o rozbiciu rodziny, odejściu partnera życiowego czy rozwodzie na skutek narkomanii dziecka. Świadczyć to może o tym iż nałóg był prawdopodobnie czynnikiem homeostatycznym dla danej rodziny a konflikty między małżonkami przerosły ich samych prowadząc do rozejścia się. M. Nowak - Dziemianowicz dowodzi iż w naukach społecznych rozwód, rozpad małżeństwa, traktowany jest jednoznacznie negatywnie w każdym aspekcie. Zjawisko to zalicza się do patologii i dewiacji społecznej, powodującej destruktywne skutki dla wszystkich członków rodziny, szczególnie zaś dla dzieci. Niewątpliwie rozstania bywają momentem krytycznym w życiu każdego człowieka, mogą prowadzić do psychofizycznych wręcz stanów kryzysowych, takich jak depresja czy nerwica. Mogą też stanowić korzystny punkt zwrotny, wskazujący na to by pójść inną, lepszą drogą. Konsekwencje rozwodu bowiem, w perspektywie czasu, dla niektórych wydają się korzystne. 

Autorzy publikacji dotyczących narkomanii w rodzinie, skłonni są twierdzić iż większość uzależnionych pochodzi z rodzin rozbitych. Badania w TRiPDU „Pwrót z U” nie potwierdzają tej tezy. Niewątpliwie jednak rozwód rodziców może stać się przyczyną narkomanii dziecka, z kolei uzależnienie potomka może prowadzić do rozejścia się rodziców. W każdym przypadku jednak należałoby rozpatrywać fakty związane nie tylko z chorobą dziecka ale też z życiem uczuciowym rodziców, ich funkcjonowaniem społecznym i relacjami z płcią przeciwną. Samo uzależnienie zwykle nie stanowi czynnika decydującego o rozwodzie czy nieformalnym rozejściu się rodziców a rozwód nie musi być główną przyczyną narkomanii.

Karolina Kmiecik-Jusięga


Copyright © PROFILAKTYK.org